Towarzystwo Miłośników Zielonej Góry - WINNICA

WIERSZE


Jadwiga Lidia Engel


 


MIASTO Z NIEWYBORU


Nie wybierałam ciebie na swe miejsce.
Młode drzewo wyrwane z korzeniami
z czarnej nadbużańskiej ziemi,
skazane na poniewierkę
wyrzucone na piaski
ukorzeniało powoli.
Wbrew naturze wyrosło.

Tęsknotę za bezkresem łąk
koiła zieleń pagórków,
powoli cichł szum bystrej rzeki,
wokół szumiały lasy.

Zakorzeniona mocno w lubuskich piaskach
pokochałam miasto otoczone wzgórzami,
jego ulice w szpalerach drzew,
miasto zatopione wiosennie
w bzach, magnoliach,
lipowym kwiecie owiane,
złotem malowane jesienne kobierce
Piastowskiego Parku.

Tu znalazłam przyjaciół,
zaczęłam nowe życie
i zostałam na dłużej,
na zawsze.

Dobrze mi w Zielonej Górze 

TU JESTEM

Poranne dzwony konkatedry Św. Jadwigi
płoszą sen,
otwieram szeroko okno na zielonogórską wiosnę,
upojne jaśminy spod okna budzą na dobre.
Na parapecie puszy się sierpówka,
czeka na śniadanie.
Ulicą Jaskółczą wspina się „zerówka’
na skwerku przy Jaskółczej
kotłują się gołębie i sroki,
jaskółek nie widzę,
nie ma również bocianów na Bocianiej,
orłów na Orlej, kukułek na Kukułczej.
Kiedyś zieleniły się tu łąki,
las rozbrzmiewał ptakami,
teraz tylko nazwy wspomnieniem znaczą ulice

„Zerówką” przemieszczam się w stronę śródmieścia,
podziwiam krągłości budynku filharmonii,
z wnętrza dobiegają dźwięki orkiestry.
Stropy biblioteki Norwida
uginają się pod bogactwem księgozbioru.
Przyziemiem biblioteki zawładnął ZUTW
-kuźnia odkryć lub odnowy talentów.
Sportowe Centrum przy Sulechowskiej
brzmi brawami kibiców,
śmiechem dziatwy zjeżdżającej do basenu olbrzymią rurą.
Uniwersytet Zielonogórski – duma miasta
cieszy nowymi gmachami,
rosnącą rzeszą studentów i nowych wydziałów.
W oczach mienią się kolorami kamieniczki na Starym Rynku.

Rozpiera mnie duma,
wdzięczna jestem losowi, który rzucił mnie w to miejsce,
że miasto na zielonych wzgórzach
pozwoliło poczuć się jak w tamtym z dzieciństwa,
mieście na wzgórzach Lwowa.